czwartek, 25 kwietnia 2013

Piaseczna - Szkockie Krowy w sercu Borów Dolnośląskich

Dzisiejszego poranka spotkała mnie miła niespodzianka w pracy. Mój klient, PG Silesia, odesłał mi w końcu próbki towarów jakie wysłałem do nich 7 miesięcy temu. Po otworzeniu kartonu i wypakowywaniu kolejnych przedmiotów odnalazłem na dnie małą karteczkę z przeprosinami, że tak długo towary nie były odsyłane i czekoladki Merci. Trudno po takiej niespodziance nie cieszyć się cały dzień. Nie tylko mnie spotkały dziś małe przyjemności. Mój dobry kolega prowadzi jedyną w tej części Polski hodowlę Szkockich Krów. Dziś w jego stadzie przyszło na świat pierwsze młode od kiedy założył hodowlę.
Uznałem, że to dobry pretekst aby wyruszyć dziś na przejażdżkę do oddalonej o 8 km Piasecznej i zobaczyć młode, tym bardziej, że pogoda wyjątkowo dopisywała. Około godziny 16:20 ruszyłem leśnymi drogami w kierunku południowym. Trasą wiła się wśród drzew i krzewów budzących się do życia. To w zasadzie kwestia kilku dni kiedy przyroda rozkręci się na dobre i wszystko zakwitnie. Zapach sosnowego lasu jest niesamowity, świeże powietrze to niewątpliwie jeden z najcenniejszych skarbów Borów Dolnośląskich.
Przez Jagodzin przejechałem główną drogą po czym dojechałem do rozwidlenia dróg. Jedna prowadziła w kierunku Zgorzelca, druga do Węglińca. Udałem się tą pierwszą by po kilkuset metrach dojechać do Zajazdu Milówka, prowadzonego przez rodziców mojego kolegi. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności trafiłem na Pawła sadzącego młode sosny tuż przy szosie w celu odgrodzenia od niej terenu rekreacyjnego przy zajeździe. Zamieniliśmy kilka słów, kolega wskazał mi drogę jak najlepiej objechać całą Piaseczną by trafić też na jego hodowlę. Po kilku minutach pogawędki ruszyłem we wskazanym kierunku jednak jakby to było gdybym nie pomylił drogi... Skręciłem za szybko w jedną z leśnych ścieżek, jadąc po wertepach po kilkuset metrach na mojej drodze stanął dom. Tak, ogrodzony dom na środku leśnej drogi. Trzeba było zejść z roweru i obejść posesję do okoła. 
W końcu trafiłem na drogę asfaltową a stąd niedaleko było już do celu przejażdżki. Po kilku minutach byłem na miejscu, jednak młode wraz ze swoją krowią mamą było daleko od drogi. W pobliżu kręcił się młodszy brat kolegi, który był tak uprzejmy i pozwolił mi wejść na posesję abym mógł zrobić kilka zdjęć z bliższej odległości. Niesamowity widok, bardzo ciekawe, piękne i pokojowo nastawione zwierzęta. Wyglądają jakby były nieco znudzone otaczającym je światem, bądź też po prostu nie zwracają uwagi na to co się w okół nich dzieje. Po krótkiej wizycie ruszyłem w kierunku domu, przejeżdżając przez Jagodzin bocznymi dróżkami. Ostatnie kilometry wiodły mnie przez malownicze zakątki leśne poprzecinane gdzieniegdzie mokradłami i leśnymi strumieniami. 
Tutaj można zobaczyć więcej zdjęć z hodowli Pawła do czego gorąco zachęcam jak i do odwiedzenia tej malowniczej miejscowości jaką niewątpliwie jest Piaseczna.
Poniżej kilka zdjęć i trasa przejażdżki.


1 komentarz:

  1. To bydło tez mnie kiedyś zauroczyło. Grzesiu, zapraszamy z nami na rajd 1 maja do Kliczkowa. Na zdobywanie zamku.http://www.ruszow24.pl/index.php/sekcje/52-koo-rowerowe/486-rycerski-rajd-rowerowy

    OdpowiedzUsuń