poniedziałek, 6 maja 2013

Rothenburg nad Nysą – wyprawa wzdłuż frontu II Wojny Światowej

Pierwszy Maja przywitał nas pochmurnym niebem i groźbą deszczowego, zimnego popołudnia. Wyprawę tą planowałem od dłuższego czasu więc o rezygnowaniu z niej nie było mowy. Nieco optymistyczne wiadomości znalazłem w Internecie na temat pogody na ten dzień. Słońce miało pojawić się około godziny 14 więc po krótkich przygotowaniach ruszyłem o 12 w trasę w kierunku Bielawy Dolnej.
Przed wyjazdem z Ruszowa zaopatrzyłem się jeszcze w butelkę wody w pobliskim „Groszku” i usłyszałem kilka ciepłych słów od właścicieli sklepu.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pałac i ogród angielski w Iłowej Żagańskiej

 Niespełna 12 km na północ od Ruszowa, tuż za granicą województwa dolnośląskiego i lubuskiego, znajduję się malownicze miasteczko z bogatą historią - Iłowa Żagańska.
Moja trasa do Iłowej wiodła na początku drogą asfaltową by następnie skręcić w las tuż przy zalewie klików. Niegdyś w okresie letnim można było tutaj spotkać wielu wypoczywających ludzi. Obecnie zalew odwiedzany jest głównie przez wędkarzy choć od czasu do czasu można spotkać tutaj spacerujących, którzy podziwiają uroki natury. 
Po kilku kilometrach leśnej, niezbyt często uczęszczanej drogi dojechałem do Iłowej Żagańskiej. Jak podaje Waldemar Bena w swojej książce "Dzieje puszczy zgorzelecko - osiecznickiej" przez wieki uważano, że Iłowa jest prastarą osadą o nazwie "Ilua", w której w 1000 roku spotkali się Bolesław Chrobry i Otton III. Dziś już jednak wiadomo, że do historycznego spotkania władców Polski i Niemiec doszło w Iławie, która jest dzielnicą miejscowości Szprotawa.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Piaseczna - Szkockie Krowy w sercu Borów Dolnośląskich

Dzisiejszego poranka spotkała mnie miła niespodzianka w pracy. Mój klient, PG Silesia, odesłał mi w końcu próbki towarów jakie wysłałem do nich 7 miesięcy temu. Po otworzeniu kartonu i wypakowywaniu kolejnych przedmiotów odnalazłem na dnie małą karteczkę z przeprosinami, że tak długo towary nie były odsyłane i czekoladki Merci. Trudno po takiej niespodziance nie cieszyć się cały dzień. Nie tylko mnie spotkały dziś małe przyjemności. Mój dobry kolega prowadzi jedyną w tej części Polski hodowlę Szkockich Krów. Dziś w jego stadzie przyszło na świat pierwsze młode od kiedy założył hodowlę.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Nowy sezon


Chyba nie ma osoby w Polsce, która nie wyczekiwała wiosny z utęsknieniem. Długo się nie zastanawiałem i gdy tylko pojawiło się trochę więcej słonecznej pogody natychmiast wsiadłem na rower i ruszyłem na kilka treningów po okolicznych terenach. Przyjemnie jest odwiedzać budzące się do życia zakątki, które, mimo swej bliskości, nie były odwiedzane przeze mnie praktycznie całą zimę. Jako, że czekam na zabieg artroskopii kolana i ortopeda uznał, że jedynymi sportami jakie mogę teraz uprawiać jest jazda na rowerze i pływanie, zamierzam korzystać ile się da:)

czwartek, 19 lipca 2012

Rowerowy spacer

Ciężko jest wysiedzieć w domu ale niestety pogoda tego lata nas nie rozpieszcza i często jesteśmy zmuszeni do przesiadywania w czterech ścianach. W zeszłą sobotę już nie wytrzymałem i wwyruszyłem na małą, 26 kilometrową, przejażdżkę po okolicznych lasach. Trasa prowadziła drogą asfaltową do miejscowości Jagodzin po czym odbijała na wschód, w drogę żwirową prowadzącą przez lasy w kierunku Parowej. Po drodze mijałem wiele malowniczych miejsc, zakątków leśnych, potoków i przede wszystkim torfowisko pod Parową. Na szlaku znajduje się wiele tablic informacyjnych dotyczących roślinności i zamieszkującej te tereny zwierzyny. Po dotarciu do Parowej odbiłem w kierunku Ruszowa by po jakimś czasie znów wjechać w las. Niedaleko "Parku na górce" znajduje się idealne miejsce na wypoczynek. Przy moście i małym oczku wodnym jest wyznaczony niewielki teren na postój i ognisko. Myślę, że jest to idealna trasa dla ludzi, którzy lubią weekendowe przejażdżki zakończone konsumowaniem pieczonej na ognisku kiełbaski. Po cyknięciu kilku fotek opuściłem to miejsce i udałem się w kierunku domu lecz po kilku chwilach dopadło mnie istne oberwanie chmury. Było już bez różnicy czy będę mókł pod drzewami czy w trasie. Po drodze minąłem jeszcze grupę rowerzystów jadących w przeciwnym kierunku. Trasę jeszcze raz polecam i poniżej zamieszczam kilka zdjęć dla dodatkowej zachęty.

Przebieg trasy

Kościół w Jagodzinie

 pozostałości po tartaku w Jagodzinie

 Leśne zakątki




piątek, 22 czerwca 2012

Tam i z powrotem - wyprawa ścieżkami historii

Jeden dzień przerwy od Euro 2012 i przez to brak zajęcia na popołudnie był wystarczającą motywacją do tego aby wsiąść na rower i ruszyć w trasę. Nie zraził mnie nawet, czasem ostro zacinający, padający tego dnia deszcz. Na początku miałem dylemat czy ruszyć na zachód w kierunku Nysy Łużyckiej i Toporowa, czy na wschód, lasami, obierając za cel zamek Kliczków. W końcu wybrałem jednak pierwszą opcję. Brak słonecznej pogody odbiera jednak sporo z uroku leśnych zakątków. Mimo padającego deszczu zaduch w lesie był tak duży, że miałem wrażenie, że jadę przez tropikalną dżunglę i już po pierwszych 4km zrobiłem króciutki postój aby złapać oddech i zrobić kilka zdjęć obszaru, na którym żerują bobry (1). Często odwiedzam to miejsce z racji jego bliskości jednak za każdym razem można dostrzec nowe dzieła ciężkiej pracy mieszkańców tych terenów. Dwa łyki wody mineralnej z bidonu i można ruszać w dalszą podróż. Jadąc jakiś czas na zachód nagle w odległości jakichś 200m przede mną, drogę przebiegło mi zwierzę za duże aby mógł być to lis, za małe aby mogła być to sarna i dzikiem też bym tego nie nazwał. Jedno jest pewne - wyglądem przypominało sporych rozmiarów psa i miało szpiczaste uszy, a że ponoć w naszej okolicy jest kilka wilków więc przyśpieszyłem nieco tempa aby znaleźć się w rozsądnej odległości. Równa, żwirowa droga prowadziła dalej prosto na zachód do leśnej osady Polana (2). Swoja drogą dość "ciekawe" miejsce do zamieszkania, kilka domów w środku lasu, szczekające na podwórzach psy i żadnego mieszkańca na zewnątrz wytwarza specyficzny klimat tego miejsca. Po zmroku odwiedzane jest na pewno przez zwierzynę. Kilka kilometrów dalej natrafiłem na "Suchy staw"(3), który suchy jest tylko z nazwy. Jest to niewielki zbiornik wodny w środku lasu, dość dobre miejsce na wypoczynek ale cyknąłem tylko kilka zdjęć i ruszyłem dalej. Droga wiodła dalej prosto na zachód, niczym leśna autostrada szeroka i o równej nawierzchni (4), a moim punktem orientacyjnym, przy którym miałem odbić trochę na północ była wieża obserwacyjna. Po dotarciu na miejsce przeskoczyłem ogrodzenie i wszedłem na metalową konstrukcję spiralnymi, niebieskimi schodami (5). Muszę przyznać, że nie odważyłem się wspiąć na samą górę ale widok i tak był imponujący mimo gorszej pogody (6). Skończywszy zwiedzanie ruszyłem do miejsca oznaczonego na mapie jako "Trzy sosny". Dlaczego tak? Nie mam pojęcia bo w rzeczywistości rosną w tym miejscu 4 drzewa tego gatunku (7). Po drodze minąłem tajemniczy kamień z wyrytą literą "G" (8). Chcąc nie chcąc byłem już blisko granicy i można powiedzieć, że tutaj zaczęły się pierwsze poważne schody. Droga, która jechałem nie była uczęszczana od długiego czasu i w pewnym momencie zaczęła prowadzić ostro w dół (9). W pierwotnym zamiarze miałem obrane za cel zbiorniki wodne usytuowane w zakolu Nysy. Niestety musiałem zweryfikować plany. Tuż po zjeździe z górki zauważyłem w niewielkiej odległości pokaźną rodzinę dzików. Kilka starszych sztuk i wiele młodych. Na moje szczęście były tak mocno zajęte żerowaniem, że mnie nie zauważyły i mogłem w spokoju wrócić pod górkę na wcześniejszą trasę. Pojechałem na południe by po jakimś czasie odbić na zachód i północny zachód, trochę bliżej rzeki gdzie znajduję się "Aleja Lipowa". Niestety i tego miejsca nie udało mi się zobaczyć. Po zjechaniu z górki i wyjechaniu z lasu droga zaczęła powoli zanikać wśród łąk aż w końcu zamieniła się w mokradła (10). Kolejny raz trzeba było zawrócić... Ostatnim celem był Toporów - miejsce pamięci narodowej, obszar działań wojennych z II Wojny Światowej (11-13). Zainteresowanych odsyłam tutaj. Można poznać historię tego miejsca. Po krótkim odpoczynku i kilku chwilach zadumy ruszyłem w drogę powrotną, szlakiem II Armii Wojska Polskiego, na wschód w kierunku miejscowości Jagodzin. Po drodze zrobiłem jeszcze mały postój by skosztować owoców runa leśnego w miejscu, w którym występowały one nad wyraz obficie (14). Trasę długości około 42km zakończyłem zadowolony, aczkolwiek trochę zmęczony. Jednak siedzenie przed tv nie służy nikomu a przecież było to tylko kilka dni Euro 2012.

Przebieg trasy:

Dzieło bobrów (1)

Leśna osada Polana (2)

"Suchy staw" (3)

Leśna autostrada (4)

Wieża obserwacyjna (5)

Widok z wieży (6)

"Trzy (cztery) sosny" (7)

Kamień z literą "G" (8)

"Droga" (9)

Znikająca droga (10)

Toporów (11-13)

 Owoce runa leśnego (14)